Każdy koniec jest początkiem, każdy początek wieńczy koniec
To jak droga w nieskończoności, ścieżka życia człowieka - takie właśnie są dla mnie Wielkie Arkana w tarocie. Małe Arkana (56 kart) są tylko ich dopełnieniem.
Ważne jest, żebyśmy naszą drogę poprzez te 22 karty Wielkich Arkanów przeszli tak, aby koniec tej drogi był pięknym początkiem nowej.
![](rc_images/0.jpg)
![](rc_images/21.jpg)
Głupiec zaczyna swoją drogę z pełną wiarą we wszystko, co dobre. Z dziecięcą naiwnością wierzy, że trzymając się lekkiej chmurki przeleci nad dolinami, problemami docierając w ten sposób do końca swojej podróży (Świat - żółta, brukowana ścieżka nawiązuje do podróży Dorotki z "Czarnoksiężnika z Krainy Oz").
Ale droga ta wcale nie jest łatwa do przebycia, bo wymaga zaangażowania, samooceny, prawdy. Boimy się niektórych kart (prawd), a nie powinniśmy, co zamierzam tutaj wyjaśnić. Dlatego przejdę teraz do opisu kart, których wyciągnięcie doprowadza niektórych do palpitacji serca ;)
Często nazywamy coś "złem", bo nam sprawia przykrość, zabiera nam coś, krzyżuje nasze plany. W rzeczywistości takie doświadczenia zmieniają naszą percepcję, uczą nas, wzmacniają i dokształcają. Jedna z moich ulubionych kart, Diabeł, zmusza nas do spojrzenia na siebie i uczciwej oceny własnych działań.
Czy aby na pewno jesteśmy tacy idealni? Dlaczego osądzamy innych, a nie potrafimy siebie?
Zazwyczaj to, co nas drażni w innych, kiedy spojrzymy UCZCIWIE w lustro okaże się, że tkwi w nas samych.
Każdy z nas nosi diabła w sobie;)
![](rc_images/15.jpg)
Kolejną kartą, która budzi kontrowersje jest karta Śmierć. Nie jest to jednak "śmierć" w znaczeniu dosłownym, co niestety często jest tak błędnie przedstawiane przez mainstream w różnych swoich produkcjach.
W tarocie koniec to Świat z numerem 21, a Śmierć leży pośrodku ścieżki życia z numerem 13.
![](rc_images/12.jpg)
![](rc_images/13.jpg)
Przed nią - z numerem 12 - jest Wisielec, który nota bene nie ma nic wspólnego ze sznurem i targaniem się na własne życie, ale z zatrzymaniem się na chwilę (zawieszeniem), ze zmianą perspektywy. Człowiek decyduje się na spojrzenie na całe dotychczasowe swoje życie od innej strony.
I kiedy już sobie tak popatrzy, dochodzi do wniosku, że patrzył i doświadczał w bardzo ograniczony sposób - może bezrefleksyjnie przyjmował wszystko z zewnątrz jako prawdę objawioną?
Powoduje to lawinę zmian, które są jakby tą Śmiercią.
Kiedy w człowieku budzi się Prawda, nie ma odwrotu. Umierają stare przekonania. Umierają przyziemne potrzeby. Budzi się duchowość i nowe, ulepszone o nią cele.
Karta Śmierć jest więc kartą transformacji i odrodzenia. Motyl symbolizuje tę metamorfozę.
A Słońce (numer 19 - najpozytywniejsza karta w całym tarocie) przychodzi dopiero po tej zmianie.
![](rc_images/19.jpg)
Nie może być szczęśliwy ten, kto obciąża się nieszczęściem - to chyba logiczne ;) Szczęśliwy natomiast będzie ten, który uwolni się od wszelkiego zła, którym się dotychczas otaczał.
Nie tak szybko jednak od transformacji (13 Śmierć ) do tej idyllicznej sielanki (19 Słońce).
Przestrzeń po drodze będzie jeszcze weryfikować naszą przemianę, uderzać i zaskakiwać.
Kiedy po naszej metamorfozie odczujemy w końcu jakiś wewnętrzny spokój (14 Umiarkowanie) nadchodzi proces oceny samego siebie, czyli 15 Diabeł - karta opisana już powyżej.
![](rc_images/14.jpg)
Umiarkowanie, jak sama nazwa wskazuje, nie jest kartą z tych ekscytujących, często - kiedy pojawia się w rozkładzie - nie odczuwamy ani radości, ani żadnych negatywnych emocji. Natomiast w burzliwych sytuacjach - jeśli takie mają miejsce w naszym życiu (a takie rozgrywają się podczas etapu metamorfozy) - pragniemy jej wręcz, bo daje nam potrzebne w danym momencie - ukojenie.
Przesłanie tej karty nie kończy się jednak tylko na zdjęciu z naszych ramion ciężaru. Jesteśmy przecież cały czas na drodze, a nie u celu.
Mądrzejsi, ale nie wystarczająco doświadczeni, wiemy już trochę więcej "gdzie w tej trawie piszczy", ale nie mamy wiedzy - co piszczy.
Umiarkowanie uczy nas zachowania równowagi, spokoju w analizowaniu naszej dotychczasowej drogi, umiaru i pokory.
To ten etap w naszym życiu, kiedy dostrzegamy, że to my jesteśmy kreatorami naszego życia, ale jeszcze nie znamy odpowiedzi - dlaczego i w jaki sposób to życie manifestujemy.
No i przychodzi wtedy "Diabeł", nasza walka z samym sobą (jw).
A teraz wkracza najtrudniejsza karta z całej talii - z numerem 16 - Wieża.
![](rc_images/16.jpg)
Projektowanie kart szło mi naprawdę lekko i z całkowitym zaangażowaniem, chęcią do tworzenia i pełnymi kieszeniami pomysłów - aż doszłam właśnie do Wieży.
Ale przecież podjęłam się zrobienia WSZYSTKICH kart, nie tylko wybranych. Na tej karcie zatrzymałam się na długo.
I tak - wiem już teraz - miało być. Musiałam się z nią zmierzyć.
Powstawały różne projekty - od podobnej wieży w tradycyjnym przekazie, aż po tę, gdzie to ja jestem obserwatorem. Za oknem miasto stoi w płomieniach, a ściany w wieży, w której się znajduję, podchodzą już ogniem. Na jednej z nich siedzi spokojnie ćma, symboliczna metamorfoza. Nie boi się ognia, a wręcz jest nim zafascynowana. Mam ten obraz przed oczami i uczucie, że zaraz wszystko runie, spali się, ale mam też możliwość odwrócenia się na pięcie i odejścia, kiedy jest na to czas.
I kiedy Wisielec, Śmierć, Diabeł nas tylko lekko doświadczą, to Wieża jest brutalna - każe nam podjąć decyzję. Decyzję finalną o wyjściu ze strefy komfortu.
To taki moment w naszym życiu, kiedy musimy raz na zawsze pożegnać się z tym, co nam nie służy, W języku angielskim ładnie się to nazywa "tower moment".
Musimy zrozumieć, że to, co było - skończyło się już. Pogódźmy się z tym - jesteśmy doświadczeni, damy sobie radę! Możemy zostać, ale stopimy się z tym, co już płonie - nie chcemy tego przecież. Zostawmy to i odwróćmy się na tej pięcie i zacznijmy od nowa. A tam, czekają na nas - nowe możliwości!
Po każdej burzy przychodzi - przecież - spokój. I tak, po tej burzy - przychodzi Gwiazda (17).
![](rc_images/17.jpg)
Nie tylko spokój, ale też nadzieja i jasność, postawienie sobie celu w życiu. Gwiazda mówi: "wypowiedz życzenie i goń za swoim szczęściem"!
Bardzo często w rozkładach stawiam ją wyżej ponad kartą "Słońce".
Jednak znowu nie można przesadzić, popaść w iluzję, fantazje i złudzenia - z takimi wyzwaniami przychodzi Księżyc (18).
Wia
Księżyc kwestionuje naszą wiedzę. "Wiem, że nic nie wiem" - to jego dewiza. Co jest prawdą, a co iluzją? Ale jest też źródłem intuicji i wyobraźni, uczy nas zachować równowagę pomiędzy psychiką i umysłem.
Po pogodzeniu się z faktem, że nie wszystko wiemy, że cały czas musimy się uczyć i doświadczać - wschodzi Słońce (19).
Dochodzimy do pełnego zrozumienia naszego istnienia, nas samych, sami siebie już potrafimy określić, osądzić (Sąd Ostateczny 20) i zamknąć ten nasz cykl (Świat 21).
A teraz trzeba ponownie zacząć od nowa, ale już lepiej, bo mając większe doświadczenie i mądrość życiową (koniec cyklu + początek cyklu => Głupiec i Świat).
![](rc_images/20.jpg)
Chciałabym opisać wszystkie karty, ale tak za jednym razem się nie da ;) Skupiłam się na tych, których się najbardziej obawiamy, a nie powinniśmy.
Tarot jest mądry, nauczył mnie tak wiele. Ale jest też tylko narzędziem! To od nas zależy w jaki sposób to narzędzie wykorzystamy :)
Oby służył Ci jak najlepiej w osiąganiu szczęścia, dobra, miłości, wolności i przede wszystkim - PRAWDY!
^ powrót