Wywiad

Zostałam zaproszona do wyjątkowej, facebookowej grupy, grupy prawdziwie tarotowej: Tarot -Polska. Jej administrator, Rafał Sidorowicz - przeprowadził ze mną wywiad. Opowiadam w nim, jak powstał "Mój Tarot" i skąd czerpałam inspiracje. Dzielę się również wskazówkami jak stworzyć swój własny projekt. Wywiad jest widoczny tylko dla członków grupy, dlatego postanowiłam, że tutaj się nim z Tobą podzielę :)

Czy możesz powiedzieć kilka słów o sobie i swoich zainteresowaniach ezoterycznych?

Już jako dziecko byłam Babą Jagą – z siostrą robiłyśmy nosy z plasteliny, a z piętrowego łóżka, stołków i deski do prasowania – domek na kurzej łapce. Nie zabrakło też pichcenia magicznych wywarów w zaczarowanym kociołku. Oczywiście wszystko odbywało się z pełną powagą i wiarą w powodzenie uwarzenia wymyślonych mikstur.

Pomimo, że wyrosłam z plastelinowego nosa, nie wyrosłam nigdy z kociołków i mikstur, a wręcz przeciwnie – świat magii coraz bardziej mnie zaczął intrygować i pociągać. Pierwszą talię tarota, jeszcze jako nastolatka, znalazłam w którymś z magazynów dla kobiet – były to Wielkie Arkana DIY, czyli "wytnij je sobie sam". Bardzo się z nimi związałam, ale zapragnęłam więcej.

Zaczęły się wtedy wędrówki po księgarniach. Nie było łatwo znaleźć takich publikacji w tamtym czasie. I tak, pierwszą moją profesjonalną talią stała się wtedy „Terapia słowem” Manueli Klary Olszewskiej (niedawno, po wielu latach nieobecności na rynku, pojawiła się nowa edycja tych kart wraz z książką).

Jestem poszukiwaczką prawdy, a tarot pomaga w odkrywaniu prawd, wskazuje nowe drogi, tworzy alternatywy. Jest takim przyjacielem - detektywem posługującym się specyficznym językiem symboli.

Studiowałam filologię polską na UW, pracowałam w mediach. Dzięki temu, że byłam przez jakiś czas odpowiedzialna za przygotowywanie miesięcznika do druku - nauczyłam się też grafiki komputerowej.

Wkrótce wszystkie te wrodzone i nabyte zdolności pomogły mi nie tylko w rozwijaniu bardziej moich pasji, ale też w ich realizacji. W 2000 roku znalazłam pracę w Egipcie przy edycji magazynu turystycznego – spełnienie wielu marzeń naraz – magiczny, gorący Egipt, mieszkanie praktycznie na plaży i zarabianie na życie bawieniem się tekstami i obrazami.

Egipt zatrzymał mnie na pełne 20 lat, a tarot nigdy mnie nie opuszczał. Wspierał, pomagał wyznaczać kierunki i podejmować decyzje, życiowe i biznesowe.

Ze względu na restrykcje religijne, w Egipcie zabronione są praktyki wróżbiarskie, ale wiadomo - gdzie zakazany owoc - wszędzie go pełno;)

Egipcjanie lubią i praktykują magię, a przede wszystkim wróżenie z fusów po kawie i z dymu palonych kadzideł. Wiele razy uczestniczyłam w takich spotkaniach. Wspólne zainteresowania łączą ludzi, poznałam wiele osób zajmujących się ezoteryką pochodzących ze wszystkich stron świata.

Co skłoniło Cię do zaprojektowania własnej talii? Dlaczego zdecydowałaś się na zamieszczenie na kartach dodatkowych, pisanych informacji?

Przez wiele lat posługiwałam się tylko jedną talią. Pomimo, że zgłębiałam wiedzę, czytałam "tarotową" literaturę i odwiedzałam strony internetowe prowadzone przez specjalistów, czytałam tę talię intuicyjnie i znajdowałam w niej takie karty - które pomimo swojego pozytywnego znaczenia - najzwyczajniej w świecie mi się nie podobały.

Już wtedy zapragnęłam zrobić je po swojemu, tak abym mogła nie tylko polubić każdą kartę w talii, ale przede wszystkim - z każdą rezonować. Życie w Egipcie nie sprzyjało jednak takiemu projektowi.

Dopiero, po powrocie do Polski, kiedy moja talia była już w opłakanym stanie, kupiłam m.in. Rider Waite Tarot. Dzięki niej zaczęłam trochę inaczej patrzeć na tarota, nie tylko intuicyjnie, ale zapragnęłam zgłębić wiedzę o tarocie jeszcze bardziej.

Na tej starej, bardzo zniszczonej talii zapisywałam markerem te znaczenia, które uznałam, że są dla mnie wyznacznikami, esencją danych kart. Pisałam na nich sukcesywnie przez kilka miesięcy, dokładnie analizując swoje wybory słów i znaków. I w którymś momencie nastąpiło olśnienie - to jest to!



Moja pierwsza talia „Terapia słowem” Manueli Klary Olszewskiej, jak widać - po przejściach i z nasienionymi na niej - znaczeniami. Talia, która na zawsze pozostanie dla mnie tą "wyjątkową"



Długo nie trwało zanim usiadłam do komputera i zrobiłam wzór szablonu pierwszej karty. Chciałam, aby pomieściło się na niej jak najwięcej informacji, podzieliłam więc na sekcje - opisy karty w położeniu prostym, miejsce na ilustrację wraz z nazwą karty i jednolinijkowym przekazem czy poradą, informacjami astrologicznymi na wąskim pasku u góry ilustracji i przestrzeń, którą zajęły znaczenia karty w położeniu odwróconym.

Kiedy ma się gotowy szablon, wystarczy tylko brać się do roboty:)

Jak wyglądał proces tworzenia tej talii i ile czasu Ci zajął? Czy podczas tworzenia swojej talii inspirowałaś się innymi taliami? A może czymś pozatarotowym?

Można powiedzieć, że inspirowałam się marzeniami. Zbiorem obrazów, które na przestrzeni lat widywałam w różnych produkcjach filmowych, baśniowych, a w końcu nawet w moich własnych snach.

Ta specyficzna kolorystyka, atmosfera, klimat zawsze sprawiały, że czułam w sobie wręcz nieopisaną tęsknotę za zatrzymaniem tych obrazów, za w pewnym sensie wejściem w nie i ich przeżywaniem. Tworzenie ich było dla mnie największą przyjemnością.

Muszę przyznać, że często robiłam je jak w transie, niektóre ilustracje potrafiły powstać w jeden dzień, przy czym traciłam poczucie czasu. Inne ilustracje powstawały nawet kilkanaście dni, a te były bardziej przemyślane i przez co też podchodziłam do nich bardziej krytycznie.

Zdarzały się momenty zastoju, braku weny. Odkładałam wtedy projekt "na półkę" i zawsze w jakimś niespodziewanym momencie przychodziła inspiracja i powrót do tworzenia. W sumie, na cały projekt poświęciłam ok. 3 lata.

Karty powstawały w porządku chronologicznym, bo lubię porządek. Korzystałam z darmowego programu graficznego GIMP, który pomimo, że mnie przed nim ostrzegano, okazał się moim najlepszym przyjacielem.

Firmy drukarskie nie lubią "gimpowców", ale okazało się, że jest na to sposób. Pomimo, że w GIMPie nie można utworzyć pliku psd czy TIFF, a tylko nieobsługiwany przez wiele firm xcf, można natomiast eksportować obrazy do pliku PDF, który to już plik obsługują wszystkie drukarnie :)

Projekt jest spełnieniem moich marzeń o własnej talii. Karty robiłam dla siebie, dla zaspokojenia potrzeby samego tworzenia i satysfakcji z późniejszego ich posiadania.

Technicznie było to możliwe ponieważ mam etatową pracę, która daje mi dużo wolnego czasu oraz umiem stworzyć i odpowiednio przygotować plik do druku. Mówię o tym, bo już parę osób pytało, co zrobić, żeby stworzyć własny projekt. Przede wszystkim należy mieć stałe środki dochodu, a taką działalność traktować hobbystycznie. Późniejsze, ew. zarobkowanie z ich sprzedaży traktować też raczej jako dodatkowe.

Nauka programu graficznego to podstawa, a w pierwszej kolejności należy odpowiednio przygotować szablon - rozdzielczość 300 dpi, uwzględnienie tzw. spadu drukarskiego - rozmiar pliku powinien mieć już na wstępie wymiar poszerzony o 3 mm z każdej strony, bo później ciężko będzie to naprawić. W przeciwnym razie, drukarnia może odmówić wykonania zlecenia lub wydruk będzie po prostu do niczego.

Samo tworzenie nie jest dziś skomplikowaną sprawą, jeśli potrafi się chociaż trochę poruszać w GIMPie czy Photoshopie. Wiele darmowych materiałów do pracy można znaleźć w internecie np. Pixabay czy korzystać z grafik bezpłatnie generowanych przez sztuczną inteligencję.

Profesjonalny wydruk pojedynczej talii to koszt nawet powyżej 200 zł. Ale przy większym nakładzie cena staje się atrakcyjniejsza - stąd - w moim przypadku - pomysł na wydruk kilku talii więcej i próba ich sprzedaży w internecie.

Dlaczego nazwałaś ją „Mój Tarot”?


Talia długo pozostawała bezimienna, a ponieważ posiadałam już kanał na youtubie "Magiczny Kuferek", na którym parę lat wcześniej opublikowałam tylko moje dwie bajki dla dzieci i nic więcej, uznałam, że dobrze będzie ten kanał wykorzystać. Na kilku pierwszych taliach widniała właśnie nazwa "Magiczny Kuferek".

Z początku pochwaliłam się ukończoną talią na grupie facebookowej. Nie spodziewałam się takiego pozytywnego odzewu. Pierwsze talie były drogie, wydrukowałam je w czterech egzemplarzach, a wszystkie zostały kupione w ciągu kilku dni. Kolejne dodruki były w liczbie 10 i 20 talii.

Chciałam połączyć facebooka, youtuba i stronę internetową. Okazało się jednak, że nazwa "Magiczny Kuferek" jest już zajęta. Postanowiłam nie spieszyć się.

Nazwa „Mój Tarot” pojawiła się w sposób naturalny – bo właśnie tym była ta talia: moim własnym tarotem, stworzonym od podstaw z myślą o osobistym rezonowaniu z każdą kartą. Chciałam, aby była prosta, a zarazem oddawała sedno – tę wyjątkową więź, którą czułam podczas jej tworzenia.

„Mój Tarot” to coś, co wyraża moje podejście do kart jako narzędzia rozwoju, samopoznania i odkrywania prawdy. Jest osobisty, ale nie zamknięty – stworzony dla innych, którzy także mogą odnaleźć w nim inspirację. Ta nazwa niesie w sobie intencję dzielenia się moją pasją i doświadczeniem.

Dobrałam czcionkę, układ graficzny i to było to! A na dodatek domena mojtarot.pl okazała się być wolna.I tak, przez ostatnie miesiące skupiłam się na tworzeniu treści na stronie internetowej, mniej na sprzedaży kart. Pomimo to, karty powoli się sprzedają i niedługo będę musiała pomyśleć o kolejnym dodruku.

Jaka jest główna idea tej talii, coś, co sprawia, że jest charakterystyczna? Co łączy te karty?


Przede wszystkim to spełnienie moich marzeń. Jest taka, jaką chciałam, żeby była. Każda karta ma dla mnie wyjątkowe znaczenie, każdą musiałam nie tylko zaprojektować, co przeżyć, zmierzyć się z nią. Nie nauczyłam się wcześniej tyle o tarocie, co podczas procesu tworzenia tej talii.

Cały proces, od pierwszych marzeń po wydruk, nauczył mnie ogromnej cierpliwości i pokory. Tworzenie własnej talii tarota to nie tylko kwestia umiejętności graficznych czy znajomości symboliki – to podróż w głąb siebie, gdzie każdy szczegół ma znaczenie. Każde słowo, kolor, a nawet najmniejszy detal umieszczony na obrazie niesie ze sobą energię. Kiedy patrzę na te karty, widzę w nich kawałek swojej duszy, czasu i pasji. Jestem z siebie dumna, mam poczucie spełnienia i satysfakcji.

Dziękuję za to, że mogę się dzielić moją historią i mam nadzieję, że „Mój Tarot” przyniesie każdemu taką samą wartość, jaką dał mnie!

Czy potencjalni odbiorcy tej talii to jakaś sprofilowana grupa? Kto Twoim zdaniem doceni walory tej talii?


Nie myślę o tym. Talia już przyciągnęła choć jeszcze mało, to tak różnorodnych ludzi. Moje karty zakupiły już nie tylko zawodowe wróżki, osoby zaczynające dopiero praktykę wróżbiarską, ale także ktoś, kto nigdy z tarotem nie miał wcześniej do czynienia.






Więcej informacji:

Youtube:
Magiczny kuferek

Facebook:
Mój TAROT

***
Prawa autorskie:
● Mój TAROT
Agnieszka Pikulska

● Copyright 2024 - 2025
Wszelkie prawa zastrzeżone
Polityka prywatności:
● Strona wykorzystuje
pliki cookies
- dowiedz się
więcej!

● Pomoc techniczna:
Artur